Przejdź do głównej zawartości

Black Book (gra o byciu wiedźmą)

 

Nie wiem dokładnie dlaczego, ale już zakładając ten blog, miałem ochotę napisać o tej grze. Może dlatego, że jest wystarczająco ciekawa i oryginalna? Postaram się to rozważyć w tym tekście.

Opisując Black Book w dwóch słowach, powiedziałbym - symulator czarownicy. A właściwie to wiedźmy, bo główna bohaterka jest Wiedzącą. Ona kontaktuje się z demonami i różnymi zjawami, żeby pomagać ludziom w swojej wsi. Często ktoś przychodzi i prosi o pomoc. Od nas zależy czy jej udzielimy. W ten sposób oprócz głównego zadania są misje poboczne.

Jaki to gatunek? Myślę, że przede wszystkim to gra przygodowa. A na dalszym planie jest to karcianka RPG. Zbieramy punkty doświadczenia, a później osiągając poziom, możemy ulepszać bardzo różne umiejętności. Główny wątek przewiduje zerwanie każdej z siedmiu pieczęci. Z każdą pieczęcią otrzymujemy dostęp do nowych kart. Karty są ważne, ponieważ służą do potyczek w grze. Niektóre zadają obrażenia, inne dodają obronę, jeszcze inne leczą lub mają jakiś dodatkowy parametr.

Powyżej zdjęcie Izby. Tutaj zaczynamy każdą wędrówkę. Tak wygląda właśnie grafice w grze. Sterowanie podobne jak w przygodówkach point and click. 

Pozwolę sobie przejść do największej zalety gry. Fabuła. Nie denerwuje was sytuacja, kiedy odpalacie pierwszy raz dany tytuł i bombarduje was jakimś durnym dialogiem, który nic nie znaczy i wciskacie tylko przycisk "pomiń"? No tutaj też można pomijać, ale dialogi są naprawdę bardzo ciekawe. Jesteśmy w końcu czarownicą i spotykamy niecodzienne sytuacje. W 4 albo 5 rozdziale (jest 7) przestałem czytać, ale później znowu mnie wciągnęło, bo koniec gry jest satysfakcjonujący.

Powyżej jakaś impreza wokół ogniska. Nie pamiętam dokładnie, co się tam działo. Ale w takich miejscach zawsze jest kilka NPC do których można podejść i porozmawiać.

Gra jest sympatyczna. Dość dobrze wywarzona, chociaż pierwszy boss może wydawać się trudny. Po jakimś czasie trzeba sobie opracować technikę, ale tak to w takich grach już bywa.

Zdecydowanie polecam Black Book nie tylko osobom, które interesują się magią.

Ocena: 7/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Witajcie moi mili - Wstęp do bloga

  Witam Was Wszystkich (www) To jest pierwszy post na tym blogu. Jest całe mnóstwo stron, które na tym się kończą, ale tu mam nadzieje, że będzie inaczej... Recenzja137 to miejsce w którym będę opisywał najlepsze produkcje. Nie tylko filmy i seriale, ale również gry i książki.  Bawię się w blogowanie już około piętnastu lat. Mój najnowszy blog osobisty można zobaczyć na tej stronie:  https://jedentrzysiedem.blogspot.com/ Dzisiaj jest czwarty listopad, ale start tego bloga przypada na pierwszy listopad. Będę się starał pisać regularnie. Czasem o klasykach, czasem o nowościach. Ale nie ma tu miejsca na kiepskie i średnie rzeczy. Poziom będzie wysoki. Tylko rzeczy o których faktycznie warto pisać. Myślę, że to na dzisiaj tyle. Trzymajcie się! A ja będę powoli pisał pierwsze posty.

Infamia (serial Netflix)

To niedawny obraz jaki miałem przyjemność obejrzeć. Mnie osobiście najbardziej zaciekawił sam opis. Jest to serial o romskiej dziewczynie, która mimo burzliwej sytuacji rodzinnej pragnie zostać raperką. To powoduje sporo problemów, ale bez zbędnego dramatyzowania. To chyba najlepsza okazja, aby porozmawiać na temat Romów. Nie uznaję siebie za rasistę. Ukraińców, czarnoskórych imigrantów lub arabów zupełnie toleruję. Natomiast w tym wypadku nie jest tak pięknie. W moich doświadczeniach Romowie zwykle są zbyt hałaśliwi i nachalni. Mam do nich pewien szacunek, ale nigdy w życiu nie udało mi się z żadnym z nich zaprzyjaźnić, chociaż paru znajomych faktycznie miałem. A wy jakie zdanie macie o Romach? Główna bohaterka to taka polska (romska) Zendaya. Dziewczyna faktycznie posiada charyzmę. Jej narodowa tożsamość prowadzi do wielu kłopotów. Zwłaszcza w nowej szkole. Chce nagrywać rap. I tu się producenci postarali, bo stworzyli wiele nagrań, które faktycznie brzmią jak hip-hop.  Ja się wkręci

George Orwell - Rok 1984

  Dzisiaj po raz ostatni recenzja 10/10. Czyli moje ulubione. Czyli taki mam gust. Gdzieś słyszałem, że to miała być książka science fiction, a nie poradnik jak tutaj żyć. Orwell zgotował nam utopijny świat, w którym każdy jest inwigilowany. W każdym domu mieści się tele-ekran z kamerą obserwującą każdy nasz ruch. Skąd my to znamy? Pierwszy raz czytałem tę książkę w wieku koło dwudziestu lat. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Byłem zachęcony tym, że "podobno" Matrix czerpał stąd inspiracje. Nie wiem ile w tym prawdy, ale to możliwe.  Policja myśli, Wojna to pokój, Nowomowa - to wszystko pojęcia występujące w książce, które co nieco przeszły do użycia w naszym świecie.  W 1984 każdy obywatel jest pod obserwacją. Wielki brat czuwa, żeby wszystko układało się dobrze. "Tak kocham wielkiego brata".  Winston Smith ma pracę biurową. Zajmuje się przetwarzaniem informacji, które potem trafiają do obywateli. Tak np w poniedziałek władze chwalą się, że będzie aż 100 gram czeko