Przejdź do głównej zawartości

George Orwell - Rok 1984

 


Dzisiaj po raz ostatni recenzja 10/10. Czyli moje ulubione. Czyli taki mam gust.

Gdzieś słyszałem, że to miała być książka science fiction, a nie poradnik jak tutaj żyć. Orwell zgotował nam utopijny świat, w którym każdy jest inwigilowany. W każdym domu mieści się tele-ekran z kamerą obserwującą każdy nasz ruch. Skąd my to znamy?

Pierwszy raz czytałem tę książkę w wieku koło dwudziestu lat. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Byłem zachęcony tym, że "podobno" Matrix czerpał stąd inspiracje. Nie wiem ile w tym prawdy, ale to możliwe. 

Policja myśli, Wojna to pokój, Nowomowa - to wszystko pojęcia występujące w książce, które co nieco przeszły do użycia w naszym świecie. 

W 1984 każdy obywatel jest pod obserwacją. Wielki brat czuwa, żeby wszystko układało się dobrze. "Tak kocham wielkiego brata". 

Winston Smith ma pracę biurową. Zajmuje się przetwarzaniem informacji, które potem trafiają do obywateli. Tak np w poniedziałek władze chwalą się, że będzie aż 100 gram czekolady dla każdego. A w piątek podają wiadomość - że w końcu zwiększyła się porcja i będzie 90 gram czekolady, co jest ogromnym sukcesem naszych władz.

I mniej więcej w ten sposób działa propaganda.

Wojna to pokój. Pokój to wojna...

W tym uniwersum istnieją tylko trzy państwa. Nie będę przytaczał ich nazw, bo nie pamiętam. W każdym bądź razie chodzi o to, że wszystkie te państwa muszą ze sobą walczyć. W ten sposób jest sytuacja zagrożenia. Produkcja broni i strach.

Główny bohater zaczyna cierpieć. Chce gdzieś uciec. Buntować się przeciwko systemowi. A czy mu to wyjdzie? 

Jeśli chodzi o nowomowę, to w "1984" są specjaliści, którzy się tym zajmują. Dbają oni, żeby było coraz mniej słów. Żeby była powszechna radość i nie można by krytykować partii używając języka urzędującego. W ten sposób np zamiast mówić "To ciasto jest bardzo dobre". Mówimy "To jest ciasto jest dobre plus". Itd. Itp.

No nic co tu jeszcze pisać? Książka według mnie jest rewelacyjna i każdemu bym ją polecił. Zapamiętałem jej treść bardzo dobrze, co oznacza, że faktycznie uwierzyłem w tę historie. Dużo czasu minęło od premiery, ale to dzieło jest wciąż na czasie. Obok Lema i Zajdla jest to moja ulubiona fantastyka. 

Ocena: 10/10



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Limbo" - platformówka przygodowa z klimatem

  Ta gra jest jak życie. Od razu jak w to grałem, miałem świadomość, że napiszę recenzje. Czemu? Czarno biało produkcja z odcieniami szarości. Stadium niewielkich problemów do pokonania. Takie właśnie jest Limbo. Ten tytuł jest oczywiście zbyt krótki, ale może taki właśnie powinien być. Nigdy nie zapomnimy spotkania z pająkiem. (obrazek u góry) Limbo to platformówka z elementami logicznymi do pokonania. Są różne zagadki. Zwykle trzeba popróbować różnych rzeczy, a rzadziej wykazać się zdolnościami manualnymi. To mi właśnie odpowiadało. Gra nie jest zbyt trudna, ale też nie za łatwa. Myślę, że jest dobrze wyważona. Zagadki są interesujące. A fabuła? No właśnie tutaj może tego trochę brakować. Dopiero przejście całej gry daje pewnego rodzaju przekaz. Żeby przejść całość wystarczy dwie lub trzy godziny, w zależności jak długo będziemy rozwiązywać trudniejsze etapy. Na youtube jest opis całej gry, więc łatwo dowiedzieć się, gdy pojawia się jakaś trudność. No i co? Gorąco polecam Limbo. ...

Avatar: Istota Wody

  Miałem ostatnio trochę za dużo czasu i szukałem filmu na Disney. Avatar pierwsza część całkiem mi się podobał, więc nie trudno było się przekonać, aby obejrzeć kontynuacje. Trzeba było czekać trzynaście lat na kolejną część. Na dzisiejsze standardy jest to film długi. Trwa ponad trzy godziny. Miałem pewne obawy, bo jeśli coś mnie mało interesuje, to po kilkunastu minutach jestem w stanie to wyłączyć. Jednak przy niewielkim wysiłku dotrwałem do końca tego tytułu. Warto? Na początku miałem wrażenie, że jest to film dla dzieci, w najlepszym przypadku familijny. Jednak im bliżej końca, tym bardziej się to zmieniało. Po seansie dotarło do mnie, że to jednak dojrzała produkcja. O czym? Z kim? Po co? Avatar opowiada historie niebieskich stworzeń na planecie Pandora. Wiodą proste życie w zgodzie z naturą. Jednak ludzie z nieba (my) przylatujemy i chcemy ich zniszczyć. Rzadko się zdarza, żeby ludzie byli czarnym charakterem w filmie science fiction.  Ja tu odnalazłem sporo odniesień ...

Infamia (serial Netflix)

To niedawny obraz jaki miałem przyjemność obejrzeć. Mnie osobiście najbardziej zaciekawił sam opis. Jest to serial o romskiej dziewczynie, która mimo burzliwej sytuacji rodzinnej pragnie zostać raperką. To powoduje sporo problemów, ale bez zbędnego dramatyzowania. To chyba najlepsza okazja, aby porozmawiać na temat Romów. Nie uznaję siebie za rasistę. Ukraińców, czarnoskórych imigrantów lub arabów zupełnie toleruję. Natomiast w tym wypadku nie jest tak pięknie. W moich doświadczeniach Romowie zwykle są zbyt hałaśliwi i nachalni. Mam do nich pewien szacunek, ale nigdy w życiu nie udało mi się z żadnym z nich zaprzyjaźnić, chociaż paru znajomych faktycznie miałem. A wy jakie zdanie macie o Romach? Główna bohaterka to taka polska (romska) Zendaya. Dziewczyna faktycznie posiada charyzmę. Jej narodowa tożsamość prowadzi do wielu kłopotów. Zwłaszcza w nowej szkole. Chce nagrywać rap. I tu się producenci postarali, bo stworzyli wiele nagrań, które faktycznie brzmią jak hip-hop.  Ja się wk...