Przejdź do głównej zawartości

Pillars of Eternity (RPG widziane z góry)

 

Nadrabiam powoli pisanie recenzji. W tym wypadku chodzi o grę. Nie byle jaką. Pillars of Eternity to odrodzenie starej szkoły gier RPG z widoku izometrycznego.

Osobiście nie wychowałem się na Baldur Gates i tym podobnych grach. Jednak żywię do nich spory szacunek. Przespałem te klasyczne RPGi, grając w pierwsze Fallouty.

O co w tej grze zasadniczo chodzi? Mamy widok z góry (powyżej screen z gry) i kierujemy swoją grupą bohaterów. (maks 6) Naszym zadaniem jest zabijanie coraz to ciekawszych potworów lub bandytów. Rozmowy z różnymi NPC w mieście i nie tylko. Oraz ulepszanie naszych postaci pod kątem zdobytych punktów doświadczenia i wymiany ekwipunku na lepszy.

Gra się miodzio. Główny wątek jest interesujący, a questy poboczne wcale nie są gorsze. Z czego pamiętam zaczynamy rozgrywkę jadąc karawaną, na którą ktoś napadł. Szybko ktoś przyłącza się do naszej drużyny i ruszamy w stronę większych ośrodków mieszkalnych. Po drodze wykonujemy różne misje i zdobywamy większą drużynę. 

Przyznam szczerze, że nie przeszedłem całej gry. Na zapisie gry było napisane, że grałem około 25 godzin. Co się stało? Poziom trudności w późniejszym etapie gry jest zbyt wymagający. Robiłem  naprawdę wszystko, co się dało, żeby ulepszyć swoich bohaterów, ale nawet na najmniejszym poziomie trudności nie byłem w stanie przejść późniejsze poziomy. A nie chcę mi się spędzać podwójnie czasu, czytając poradniki. 

Tak czy siak gra mi się bardzo podobała. Chętnie pogram w podobne tytuły w przyszłości. Chociaż tęsknie za czymś fallout'owym.

Ocena: 70%

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...