Przejdź do głównej zawartości

Figment (przygodówka)

 

Ukłon w stronę fanów (fanek) przygodówek. :)

Na grę trafiłem przypadkiem, ale skriny zachęciły mnie do rozgrywki. Przeszedłem całość i wcale tego nie żałowałem, wręcz zabawa była przednia.

Figment to przygodowa gra, w której rozwiązuje się zagadki oraz co jakiś czas się walczy. Zagadki są stosunkowo proste. Polegają na przykład na znalezieniu kryształów, dobrego ich ułożenia albo zapamiętania przejścia po szachownicy. Walka polega głównie na wciskaniu klawisza myszy, żeby atakować mieczykiem oraz drugi klawisz myszy, żeby zrobić unik. Wszystko jest dziecinnie proste, lecz przyjemne.

Gra na samym początku mnie nieco zaczarowała. Nie ma do czytania tony dialogów, co najczęściej mnie na starcie irytuję. Zgubiliśmy gdzieś swój pamiętnik i okazało się, że go porwał jakiś stwór no i trzeba go gonić. Fabuła jest naprawdę całkiem prosta.

Graficznie Figment jest bardzo ładny.

Produkcja nie sprawiała mi zbyt wielu trudności. Raz musiałem spojrzeć na solucje, żeby dowiedzieć się w jaki sposób wcisnąć na pianinie odpowiednia melodię. Za drugim razem sprawdzałem głupią dźwignie - głupią bo okazało się, że trzeba było ją tylko dłużej naciskać.

Co w tej grze jest absolutnym fenomenem? Muzyka i znajdźki. Obie te rzeczy całkowicie szeptały do mojej duszy miłe rzeczy. Niedawno umarł mój przyjaciel i znalazłem w grze znajdźkę, na której pisało: "Jak tam brat? Jesteśmy teraz skazani na siebie. Tęsknie za mamą." - Aż poczułem to w sercu.

W figmencie jest kilka autorskich piosenek - zasadniczo urywków. Mają bardzo klimatyczną melodie i teksty są genialne. Chce się żyć.

Myślę, że wystarczająco Wam napisałem o tej grze. Jak natkniecie się na jakąś promkę, to brać od razu. Z tego co wiem, mam jeszcze drugą część zainstalowaną, ale poczekam, żeby się bardziej stęsknić.

Ocena: 75%

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...