Przejdź do głównej zawartości

Tropico 4 i Tropico 5 - Gry

 

Postanowiłem zrobić opis dwóch gier z jednej dość znanej serii. Tropico jest symulatorem wcielenia się w dyktatora i tworzenia swojego mikro państewka na wyspie.

Dużo przyjemności daje przechodzenie głównego scenariusza, bo możemy swobodnie budować i dzieją się różne nieprzewidywalne zdarzenia. Często są one dostarczane z dawką humoru. Dawka humoru to bardzo ważna rzecz, jeśli mamy tworzyć miasto policyjne - ale możemy iść bardziej uczciwą drogą.


Gra dzieje się w czasie rzeczywistym, chociaż można przyśpieszać go lub pauzować. Są różne rodzaje budynków w zależności, co chcemy osiągnąć. Podstawa gospodarki to chaty drwali, farmy, hodowla zwierząt. Do tego dochodzą kopalnie, budynki przemysłowe i inne dające zarobić.

Pozostałe budowle służą różnym rzeczą. Domy i mieszkania dla ludność. Rozrywka. Szkoły. Kościoły. Elektrownie. Obiekty wojskowe. Hotele oraz kilka innych budynków.

Przyznam, że jedna i druga część gry mnie bardzo wciągnęła. Obie przeszedłem do jakichś 90%. Ja nie lubię powtarzać gier, dlatego poddałem się pod koniec. Dużą satysfakcję dostałem od Tropico. Przeszedłem 18 scenariuszy Tropico 4, gdzie każdy trwał około trzech godzin, więc myślę, że wystarczająco "wydoiłem" tę grę.


Już tłumaczę, na czym polegają różnice między czwórką a piątką. W czwórce z każdą misją dostawaliśmy nową wyspę i trzeba było budować wszystko od nowa. Co jest plusem i minusem, bo nabierając doświadczenia, mamy podobną strategie do każdego scenariusza. Piątka natomiast daje nam pod kontrolę dwie wyspy. Na początku tworzymy małą infrastrukturę, by w kolejnych misjach wrócić na wyspę i rozwijać się jeszcze bardziej.

Inna różnica polega na tym, że w piątce dodali system laboratorium - odkrywamy nowe technologie, które dostarczają nam więcej dekretów, których możemy użyć oraz bardziej nowoczesnych budynków.

Mówiąc o Tropico, nie można zapomnieć, że co jakiś czas są wybory na prezydenta. Jeśli je przegramy, to jest koniec gry. Musimy tak kierować swoim państwem, żeby zapewniać jak najwięcej potrzeb naszych obywateli. Od lepszej jakości mieszkań, po opiekę medyczną czy dobre jedzenie.

Inna rzecz na którą trzeba uważać to buntownicy. Musimy inwestować w policje, tajną policję oraz wojsko. W razie rewolty trzeba się jakoś bronić i nie dać się zabić. Ciekawy mechanizm jest taki, że można każdego mieszkańca prześwietlić. Jeżeli tylko potrzeba można go zabić albo wpakować za kraty.

Jeszcze inna mechanika o której warto wspomnieć, to poparcie grup społecznych i relacje między narodowe. Z tymi ostatnimi dobrze wejść w układy, bo przelewają nam pieniądze co jakiś czas. Grupy społeczne natomiast mogą podwyższyć lub obniżyć zadowolenie społeczeństwa.

Myślę, że grubsza Wam wyjaśniłem, czy gra jest fajna i na czym polega. Ja omawiałem czwórkę i piątkę, a jest już szóstka i siódemka, na które nie mogę się doczekać - pogram jak cena spadnie.

Ocena: 79%

A jaka jest Wasza ulubiona gra na temat budowania miasta?
 

Komentarze

  1. Mam gdzieś na hałdzie wstydu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze słyszę o tych grach!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to mawiał klasyk z wąsem: nieważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy. Jak opozycja przypadkiem "złamie praworządność" to się to naprawi za pomocą wojska. Xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak.

      Może kiedyś rozegram jedną wolną grę w tropico 5. Na razie przerwa.

      Usuń
    2. Co za dużo to nie zdrowo, co? W ramach przerwy może jakąś książkę?

      Usuń
    3. Będzie książka. Popularna. Petarda. Ale jeszcze mniej niz polowe mi zostalo;.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...