To nie jest według mnie film wysokich lotów, ale jest w nim coś, co sprawia, że staje się całkiem popularny. Sam opis jest ciekawy, a gdy weźmiemy do tego Toma Hanksa, to chociaż połowiczny sukces jest.
Po śmierci ukochanej żony Otto chce popełnić samobójstwo. Przeszkadza mu w tym los oraz jego nowi sąsiedzi.
Brzmi jak kapitalny pomysł na czarną komedie. Jednak ten film taki nie jest. To obraz o dobroci. Gdyby nie motyw samobójstwa, to byłby to wyśmienity film familijny.
Czy mi się podobał? Zaliczyłem go do ponad przeciętnych produkcji. Liczyłem na więcej humoru. Tak trochę smutno się to oglądało.
W każdym razie Tom Hanks pokazuje na stare lata, że bardzo dobrze się trzyma. Nie wychodzi z formy. Potrafi robić kolejny film i pokazywać swoje umiejętności aktorskie.
Nie jest to typowy film amerykański. W zasadzie bardziej mi to przypomina kino skandynawskie. Nie wiem dlaczego, może przez swoją pewną powagę?
Według mnie nie ma tu jakiegoś większego drugiego dna. Przesłania. Może prawo uniwersalne, o tym że warto żyć. Jest wątek przemiany głównego bohatera, ale nie posiada skrajności i jest daleko od stereotypów.
Czuć nie dosyt, ale cieszę się, że trafiłem na ten film.
Ocena: 6/10
Komentarze
Prześlij komentarz