Przejdź do głównej zawartości

Ten szalony, szalony świat (wyścig szczurów) 1963

 

Lubię czasami wracać do starych filmów. Wczesne lata sześćdziesiąte to okres, w którym od niedawna jest kolorowy obraz. Produkcje z tamtych czasów mają swój unikalny klimat. Nie tylko wyglądu kadrów, lecz poprzez inne tempo akcji i humor tamtych lat.

Nie sprawdzałem tego dokładnie, ale "Ten szalony, szalony świat" to pierwowzór "Wyścigu szczurów" z Jasiem Fasolą i Johnem Clees'em. Pomysł jest bardzo podobny, więc myślę, że twórcy tego drugiego czerpali z tego pierwszego.

Akcja rozpoczyna się błyskawicznie. Trwa pościg po ulicach i auto wylatuje w przepaść. Ludzie chcą pomóc ofierze i przybiegają do niej. Starszy gość mówi, że zaraz umrze i zdradza im tajemnice, gdzie zakopana jest duża ilość gotówki. Na początku niechętne osoby szybko zmieniają się w łowców nagród. Trwa pościg, kto pierwszy zgarnie wszystkie pieniądze.

Film podobał mi się już od samego początku. Nie przerażało mnie, że trwa ponad trzy godziny. Humor jest dosyć interesujący - nie głupkowaty. Bohaterów da się lubić, chociaż miałem z początku problem z rozróżnieniem ich. 

Jak na tamte lata reżyseria i scenariusz są bardzo dynamiczne. Raz śledzimy jeden samochód jadący po pieniądze, innym razem perypetie problemów innych "zawodników"

"Ten szalony, szalony świat" - czy ten tytuł nie jest piękny? Chce się żyć.

Zapomniałem dodać na początku. Według mnie to produkcja stworzona z rozmachem. Sam początek wzbudza naszą ciekawość czarną planszą na ekranie i wesoła muzyką. W trakcie filmu też jest przerywnik w środku na toaletę. (intermisja)

Wady? Trochę za mało poczucia humoru. Akcja chwilami chaotyczna. Zakończenie średnio satysfakcjonujące.

Ocena: 65%


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...