Tytuł może się wydawać złudny jak mi, bo pasuje dobrze do komedii romantycznej. Natomiast sam plakat o wiele lepiej oddaje charakter "Magii uczuć". Uczucia tu mają bohaterowie z pięcioletnią dziewczynką w roli głównej. A magia to wszystko to, co się dzieje w tej historii fantasy.
"Magia Uczuć" opowiada o kaskaderze, który trafił do szpitala i tam poznaje malutką kobietkę. Szybko znajdują ze sobą wspólny język i mężczyzna opowiada jej "epicką" historię. To sprawia, że nawet przebywanie w przykrych okolicznościach, może być szczęśliwe.
Moim ulubionym (nie najlepszym) reżyserem jest Terry Gilliam. (chyba napiszemy kiedyś o nim) Terry jest znany z filmów fantasy. Przy "Magii Uczuć" od razu miałem skojarzenia z tym twórcą. Jego genialne "Brazil", "Bandyci Czasu" i "Baron Munchausen" świetnie pasują do opisywanej produkcji.
Klimat jest bajkowy. To co widać na kadrze wyżej, pokazuje rozmach tego filmu. Nie mam pojęcia, gdzie dokładnie były robione sceny, ale chyba na kilku kontynentach.
To jest trochę taka bajka, tylko w prawdziwym świecie.
Zwykle małe dziewczynki w filmach są pyskate i na wszystko mają odpowiedź. Tutaj twórcy postawili na realizm i sposób zachowania młodej jest często nieporadny, a przez to realistyczny. Główny bohater ma swój cel w opowiadaniu jej tej historii. Wszystko jest dobrze wytłumaczone.
Bardzo dawno nie dałem oceny 9/10 dla filmu. W tym wypadku taka nota leci na Filmweb. Tutaj daję niecałą dziewiątkę i polecam film dla całej rodziny i miłośników fantasy.
Ocena: 88%
Wysoka ocena. Film musi być naprawdę warty obejrzenia. Zgadzam się z tym, że jak ma się kogoś na kogo można się otworzyć sprawia, że to prawdziwy cud. Niestety mało kto potrafi słuchać innych.
OdpowiedzUsuńSzybszy komentarz niż mój pulpit blogspot.
UsuńWysoka. To czas kiedy bajki miały jeszcze duży sens.