Przejdź do głównej zawartości

Niewidzialny człowiek (2020)

 

Witam. Dzisiaj na talerzu całkiem sympatyczny horror. Ogólnie szukałem coś w tym gatunku i chociaż nie liczyłem na wiele, to dostałem dawkę dobrego kina.

"Niewidzialny człowiek" nie ma nic wspólnego (prawie) z filmem czarno białym o tym samym tytule. Omawiana produkcja opowiada historię kobiety, którą prześladuje mąż i chce od niego uciec. Wszystko idzie dobrze, ale dziewczyna podejrzewa, że ktoś niewidzialny chce zrobić jej krzywdę.

Już pierwszy kadr mnie ujął. Pomyślałem, że minuta tego filmu musi kosztować sto tysięcy dolarów. Pierwsze widoki pokazywały rozbijające się falę na skałach i napisy. Potem od razu akcja i przejście do domu, gdzie Cecilia musi po prostu uciec. "Niewidzialny człowiek" od razu pakuje nas w środek akcji.

W pewnych scenach jest widoczne napięcie. Bez tego by się nie odeszło. Wątki związane z "siłami nadprzyrodzonymi" są z reguły nie straszne, ale mnie w ogóle horrory nie straszą. 

Miałem taką refleksję, że do połowy jest to zwyczajny horror, a druga połowa filmu to opowieść o super bohaterach -  w tym wypadku o anty bohaterach.

Szczerze polecam. Będę ten film dobrze wspominał. A i może jeszcze dodam. Końcówka się nieco dłużyła. Mogliby to skrócić. 

Ocena: 70%

Komentarze

  1. Raz miałem okazję oglądać film z taką tematyką. Zazwyczaj problem jest dość prosty fakt fabularny. Widziały gały co brały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie nazwałabym tego filmu horrorem ;), a całkiem zgrabnym thrillerem, z dość dobrą rolą Elisabeth Moss, która świetnie gra bidulkę, która nijak nie umie udowodnić, że prześladuje ją duch.

    Film całkiem, całkiem, jeśli lubi się takie nieco paranormalne produkcje, które nie straszą, ale udaje się im utrzymać uwagę widza. Ale książka, na której bazuje ten film, a właściwie kilka filmów, zdecydowanie lepsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobry film, sprawnie łączący paranoralmy dreszczowiec z wątkami przemocy domowej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...