Idąc za tłumem, poszedłem, żeby zobaczyć nowego Supermana. Dużo mówią o tej premierze, bo to bardzo nowa produkcja i trafiła właśnie na HBO. Po seansie nie czuję się zaskoczonym.
Jak już ostatnio wspominałem, filmy o superbohaterach to nie moje buty. Aczkolwiek postać Supermana (i Batmana) traktuje jako coś więcej. Obie te postacie są tak zakorzenione w kulturze, że trudno przejść wobec nich obojętnie.
Film zaczyna się od tego, że po raz pierwszy w historii Superman dostał łomot. Okazuje się, że są źli ludzie, którzy chcą się jego pozbyć. Na szczęście superbohater ma swoich fanów i przyjaciół. Będzie walczyć o swoje godne imię oraz obronę potrzebujących.
Wiecie co mnie wkurza? Jeżdżenie w autobusie i patrzenie, jak połowa ludzi bawi się telefonami. W tym filmie też są social media i tez mnie wkurzają.
Nowy Superman jest według mnie dość średni. Akcja, walki i dialogi raczej do przewidzenia. Główny wątek jak to zwykle bywa w takich produkcjach. Wątek miłosny nienachalny i oczywiście "niezbędny".
Fajny motyw z Superpsem. Wcześniej tej postaci nie widziałem. Brak większych błędów logicznych czy fabularnych. Nie polecam.
Ocena: 55%
Wątek miłosny zazwyczaj jest zbędny, a musza go wszędzie dodawać. Gorzej jest jak na siłę jeszcze wcisną sceny łóżkowe dla cnotliwych. Ciekawostka o filmie: sceny w których leci nie są nagrywane na green screen, a wykorzystano wyświetlacze ledowe.
OdpowiedzUsuńAno ciekawe nie zwróciłem uwagi. Na wątek miłosny w tym wypadku jest całkiem nienchalny, chociaż może trochę zbyt banalny. Tak rymuję.
UsuńA ja nadal filmu nie widziałam. Nie dlatego, że jestem negatywnie uprzedzona. Nawet się zastanawiałam nad wizytą w kinie, ale w końcu odpuściłam. Może mam po prostu przesyt tymi komiksowymi produkcjami, acz mimo wszystko kiedyś na pewno nadrobię.
OdpowiedzUsuń