Przejdź do głównej zawartości

To: Rozdział 2 (Horror)

 

Zbliża się halloween, więc postanowiłem obejrzeć jakiś horror. Miałem dzisiaj obejrzeć drugi, ale poczekam z tym do następnego weekendu. Oglądałem pierwszą część "To", która przypadła mi do gustu, dlatego sięgnąłem po kolejny odcinek tego filmu i niekoniecznie mi się spodobał.

Ważna informacja jest taka, że film powstał na bazie opowiadania czy książki Stephena Kinga. A ja lubię to uniwersum, ponieważ zwykle są to czasy sprzed telefonów komórkowych i mają pewien klimat - nawet jeśli za bardzo nie straszą.

"To 2" opowiada historię grupy przyjaciół, którzy jako dzieciaki założyli "Loosers Club". (Klub Frajerów) Myślę, że polska nazwa źle oddaje tę nazwę. W każdym bądź razie, gdy byli młodzi, pokonali To (upiorny klaun) i złożyli przysięgę, że gdy powróci, to znowu go załatwią. W filmie widzimy już ich jako dorosłych i okazuje się, że zło wróciło.

Tyle dobrego o tym filmie. Trwa on niecałe trzy godziny, więc trzeba być przygotowanym. W zasadzie podczas seansu się nie nudziłem, więc produkcja mi się nie dłużyła. Ale czy było warto? Tak średnio. Sposób napisania tego scenariusza jest dla mnie chaotyczny. Zupełnie inny styl niż w przypadku pierwszej części. Każdy bohater ma swoją historię, ale trudno było mi się w tym połapać.

Upiorny klaun ma swój klimat. Tak jak Stephen King. Co Wam mogę powiedzieć? Polecam na pewno pierwszą część "To". Opisywaną niekoniecznie. Niedługo wychodzi serial z tego uniwersum, który na pewno sprawdzę.

Ocena: 49%

Za tydzień chcę obejrzeć kolejny horror, o którym jest teraz głośno, więc prawie na stówę będzie recenzja - "Zniknięcia"

Komentarze

  1. Z wiarygodnego źródła wiem, że Zniknięcia nie jest szczytowym osiągnięciem 👻
    Zapraszam do siebie 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam podobne odczucia co do drugiej części To — jakby twórcy próbowali połączyć zbyt wiele wątków naraz i przez to film stracił ten naturalny rytm, który miała pierwsza część. Kingowska atmosfera, ten klimat małego miasteczka i dziecięcych lęków, wypadła wtedy o wiele wiarygodniej. Druga odsłona jest bardziej efekciarska niż emocjonalna. Mimo to, dla kogoś, kto lubi ten świat, warto ją zobaczyć choćby z ciekawości. A co do Zniknięć — chętnie później przeczytam Twoją opinię, bo zapowiada się interesująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za wartościowy komentarz. Faktycznie zgadzam się z Tobą, jeśli chodzi o przesyt wątków. Nawet nie chodzi o przesyt, one po prostu nie były do końca jasne. Tu się działo jedno, tutaj coś drugiego. Można się pogubić. Nie po to się ogląda filmy.

      Zniknięcia ogladam w piatek, wiec na sobote napiszę coś.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... próbowałam dodać komentarz, ale coś się nie powiodło. W każdym bądź razie problem leży nie tyle w samym filmie, który faktycznie w części pierwszej był o wiele ciekawszy niż w drugiej, ale głównie z materiału źródłowego. Powieść Kinga To Kinga, jest chyba jego najlepszą, ale część pierwsza zachwyca, druga zaś przynudza. Twórcy próbowali jakoś uatrakcyjnić filmową część drugą, ale wyszło jak wyszło. Po za tym dziecięcy bohaterowie spisywali się lepiej niż dorośli ;)

    Swoją drogą ciekawa jestem Twojego zdania na temat Zniknięć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to może być dobry trop. Chcieli zrobić fajną dwójkę ale nie wyszła. Niestety w świecie filmów często się tak zdarza. Ale np Obecność miała fajną kontynuacje. Znikniecia w sobote opiszę.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...