Pisanie o tej książce może sprawiać problem, bo mamy do czynienia z autorytetem, a takich oto gorzej się krytykuje. Miałem nieco inne oczekiwania, wybierając tę książkę, chociaż dała mi pewną satysfkakcję.
O czym to jest? Dla mnie to rodzaj filozofii, która nazywa się nauką. Postrzeganie świata w taki sposób, żeby na wszystko mieć zewnętrzny dowód. Ciężko się z niektórymi rzeczami nie zgodzić, ale czy rzeczywiście takie życie jest najlepsze?
"Osobiste spojrzenie ma poszukiwanie Boga" - Ten podtytuł był kluczowy, do zachęcenia mnie do książki. I pod tym kątem bardzo się zawiodłem. Autor mało czasu poświęca na poszukiwanie Boga, a bardziej zastanawia się nad kosmosem, fizyką i naukową stroną świata.
Z drugiej strony jestem zadowolony, bo mogłem zobaczyć, co wykształcona osoba ma w głowie na różne tematy.
Ja wiem, że idąc w stronę prawdy, trzeba posiadać dowody. Cokolwiek byśmy nie robili, to istnieje czynnik zwany wiarą. To on kreuje świat wokół nas. Nie na wszystko potrzebujemy potwierdzenie, ale jeśli je potrzebujemy, to może ono mieszkać w nas samych. Nie musimy tego udowodniać. To co przeżyliśmy wiemy tylko my. W naszym sercu wyryta jest prawda.
Powyższy akapit stanowi sedno, dlaczego się do końca z autorem nie zgadzam.
Jeśli macie ochotę poczytać o stworzeniu świata z ręki naukowca - proszę bardzo... Ale jeśli poszukujecie Boga, to błagam nie tutaj.
Ocena: 60%

Komentarze
Prześlij komentarz