Przejdź do głównej zawartości

Happyend (2024)

 

Zawsze z przyjemnością zasiadam do filmów, które nie dzieją się w USA. Wtedy mam szanse odkrycia czegoś nowego. Tym razem kulturalnie zwiedzamy Japonie.

Jak ten film opisać? Na necie piszą, że to produkcja o dwóch przyjaciołach, co zaczynają się różnić w poglądach. Ale czy to jest najważniejsze? Wyobraźcie sobie na przykład, że fabuła w której nastolatkowie są głównym tematem, jest tu trochę mniej ważna.


To co jest najważniejsze? Zwykłe życie tych ludzi. To że mają chwilę szczęścia i trafiają na problemy. Ten realizm w którym brakuje trochę historii jest zachwycający. Można rzec, że ogląda się to trochę jak z ukrytej kamery. Wiemy, co się dzieje, jednocześnie wiele się nie dzieje.

Film został zdefiniowany jako dramat. Mogę się z tym zgodzić, ale jednocześnie jest to wesoły film. Te dzieciaki mają naprawdę coś w głowie, ale otoczenie wywiera presje, żeby tylko im wytknąć błędy.

Będę "Happyend" dobrze wspominać. Pokazał mi nieco kulturę Japonii. Warto powiedzieć, że ten film nie należy do nudnych, bo często bywa że dobrze oceniane dramaty są dobre do spania. Tutaj cały czas się coś dzieje. Powyższy kadr (z żółtym autem) udowadnia nawet rzeczy abstrakcyjne - ale nie jest to motywem przewodnim.

Z czystym sumieniem wystawiam ocenę osiem. Warto ten film obejrzeć nie tylko dla rozrywki, ale jako filmo-turystyki.

Ocena: 80%

Nazbierało mi się materiału na recenzję. Dwie gry czekają w kolejce. Jakoś w środku tygodnia coś się urodzi.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...