Przejdź do głównej zawartości

Posty

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...
Najnowsze posty

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Ten szalony, szalony świat (wyścig szczurów) 1963

  Lubię czasami wracać do starych filmów. Wczesne lata sześćdziesiąte to okres, w którym od niedawna jest kolorowy obraz. Produkcje z tamtych czasów mają swój unikalny klimat. Nie tylko wyglądu kadrów, lecz poprzez inne tempo akcji i humor tamtych lat. Nie sprawdzałem tego dokładnie, ale "Ten szalony, szalony świat" to pierwowzór "Wyścigu szczurów" z Jasiem Fasolą i Johnem Clees'em. Pomysł jest bardzo podobny, więc myślę, że twórcy tego drugiego czerpali z tego pierwszego. Akcja rozpoczyna się błyskawicznie. Trwa pościg po ulicach i auto wylatuje w przepaść. Ludzie chcą pomóc ofierze i przybiegają do niej. Starszy gość mówi, że zaraz umrze i zdradza im tajemnice, gdzie zakopana jest duża ilość gotówki. Na początku niechętne osoby szybko zmieniają się w łowców nagród. Trwa pościg, kto pierwszy zgarnie wszystkie pieniądze. Film podobał mi się już od samego początku. Nie przerażało mnie, że trwa ponad trzy godziny. Humor jest dosyć interesujący - nie głupkowaty. Bo...

Mickey 17 - reż. Joon-ho Bong (polecane)

  Nie wiem jak Wam, ale mi się obił o uszy kilka razy ten film, więc postanowiłem w końcu obejrzeć. Reżyserem jest Joon-ho Bong. Znany między innymi z Parasite i Mother. Zdecydowanie polecam ten i inne jego filmy. Jest to science fiction z nutą komedii. Humor przypomniał mi trochę "Brazil" Gilliama. Opowieść mówi o dojrzałym chłopaku, który staje się "wymienialnym". A to oznacza, że biorą go do samobójczych misji, a na drugi dzień drukują jego ciało z powrotem. To prowadzi do różnych dziwnych i czasem absurdalnych zdarzeń. Mickey 17 zaskoczył mnie lekkością kolejnych scen. Sympatycznym humorem oraz interesującą akcją. Myśli bohatera wydają się być szczere. Jest to film science fiction, dlatego sporo rzeczy tutaj jest dodane jako futurystyczne. Szukałem inspiracji do książki, ale zbyt wiele nie znalazłem. Ja mam odczucie, że ten film dzieli się trochę na dwie historie. Pierwsza z nich to główny bohater i jego reprodukcja. Drugim wątkiem są istoty żyjące na niezbadane...

Wataha (Naprawdę dobry polski serial)

Jako że właśnie skrytykowałem mocno Skazaną, to pomyślałem, że warto napisać o czymś dobrym z naszego podwórka. Tutaj chyba TVN nie maczał palców, za to HBO wykonało kawał dobrej roboty. "Watahę" oglądałem już dosyć dawno. Ponad rok temu, ale produkcja utkwiła w mojej pamięci - jako tako. Obraz opowiada historie strażników granicznych. (tytułowa Wataha) Są problemy w szmuglowaniu ludzi przez granice. To jest jakaś grubsza afera, co okazuje się podczas seansu. Leszek Lichota (po lewej na górze) pełni tu kluczową rolę. Muszę przyznać, że "Wataha" wyrobiła u mnie przekonanie, że to świetny aktor. Pana po prawej chyba też wszyscy kojarzą. W dalszej kolejności same gwiazdy: Bartłomiej Topa, Aleksandra Popławska i Andrzej Zieliński. Serial mi się bardzo podobał. Akcja dzieje się często w lesie na granicy, więc to przyjemne kadry leśnej fauny i flory. Wątki kryminalne są bardzo interesujące. Nie ma tu na siły upchanej historii miłosnej. Tak się powinno robić seriale. Trzy ...

Skazana - TVNowska telenowela nowego wieku

  Zasada recenzowania na tym blogu rzeczy jest taka, że piszę tylko o polecanych rzeczach. Tym razem jednak robię wyjątek, bo piszę krytyczną recenzje dobrze ocenianego serialu. W trakcie oglądania chwilami czułem, że to jakaś telenowela. Czuć ogólnie tu smak produkcji TVNowskich. Co prawda Agata Kulesza dobrze kreuje swoją rolę, za to czarne charaktery dają duże wątpliwości. Pierwszy zasadniczy problem tego serialu to wątki na skróty. Wiele razy zdarzają się tutaj dziwne zbiegi okoliczności, których scenarzysta nie raczył wyjaśnić. Zapamiętałem sobie trzy rzeczy, które mnie tutaj irytowały. W "Skazanej" jedzenie w więzieniu jest złe - w rzeczywistości jest lepsze niż w szpitalach. Więźniarki nie grypsują - naprawdę? Największy absurd jest taki, że skazane rozmawiają o handlowaniu narkotykami i innych rzeczach przez telefon. Co? Przecież tam jest wszystko nagrywane. Chyba wystarczająco krytyki już napisałem. Najgorszy jest ten klimat tego serialu. Czołówka jest bardzo dobra, ...

Konklawe (2024)

  Film polecił mi znajomy. Niechętnie bo niechętnie wziąłem się za oglądanie. Czy warto? Wiele recenzji i pozytywnych ocen dostało to dzieło, ale mnie zbytnio nie porwało. Zasadniczo wystarczy znać sam tytuł, żeby wiedzieć, o czym ten film jest. Tak o konklawe. Umiera papież i kościół musi wybrać nową głowę kościoła. Nie będzie to takie łatwe, ponieważ na najwyższym szczeblu wychodzą na jaw różne intrygi. Myślę, że główny atut tego filmu to realizm. Kupiłem to. Historia jest zbliżona do prawdziwego wydarzenia tego typu. Widać to praktycznie od razu. Kolejna rzecz na plus to zdjęcia. Naprawdę zrobili ładne kadry jako przejścia między kolejnymi scenami. Film mi się w zasadzie nie podobał. Realizm to też nudy. W Konklawe jest pewien główny wątek, ale brakuje pobocznych. Wszystko jest zbyt proste według mnie. Nie ma tylu emocji, ilu chciałbym się spodziewać. Oceniam tę produkcję nisko. Tak dla kontrastu. Ocena: 59%