Reżyser powyższego filmu Christoper Nolan pokazuje, że jest jednym z najlepszych twórców obecnych lat. Jest tak samo niesamowicie wszechstronny jak sam Stanley Kubrick. Obaj ci panowie kręcili filmy w przeróżnych gatunkach i zapamiętamy ich dlatego, że każda produkcja jest po prostu niesamowita. Oppenheimer jest fizykiem i to od jego nazwiska wziął się tytuł tego obrazu. Jest to film na temat budowania pierwszej w historii bomby atomowej i różnych skutków które wypływają z tej kwestii. To chwilami ciężka opowieść. Warto zaznaczyć, że film trwa aż trzy godziny, więc faktycznie trzeba mieć dobre podejście, żeby go całego obejrzeć. Druga rzecz jest taka, że to produkcja oparta o prawdziwe wydarzenia, ale pewnie tego się już domyśliliście. Na początku seansu miałem wrażenie, że to bardziej film o samej fizyce i fizyce kwantowej niż budowaniu bomby. I tak pewnie było, chociaż wszystko i tak prowadziło do wielkiego wybuchu. Jest to film ładny. Przyjemny. Prawdziwy. Nie szablonowy...
To kolejna rzecz, która jest dla mnie oczywista. Od dzieciaka jestem atakowany reklamami serii o Bournie. Nie ugiąłem się do tego momentu. Postanowiłem obejrzeć, o co tu właściwie chodzi... W tytule zawarłem słowa: tożsamość, krucjata i ultimatum. Są to trzy odcinki filmu na temat tej tajemniczej postaci. Jason Bourne stracił pamięć. Tak ta historia się zaczyna. Szybko możemy się zorientować, kim właściwie był. Najprawdopodobniej jakimś tajnym agentem - Jamesem Bondem. Bohater próbuje przypomnieć sobie przeszłość i ucieka przed służbami. Moja mama wyjęła mi z głowy treść tego filmu. Mówi do mnie: "Ja to nie potrafię odróżnić tych filmów. Za każdym razem jest to samo, tylko że jacyś inni go gonią.". W zasadzie tak można streścić... Na pewno nie można odebrać tej serii dynamicznej akcji. Jest to film sensacyjny z górnej półki. Zdobywca Oscarów oraz wielu fanów. Faktycznie akcja jest tutaj dużym plusem. Zastanawiałbym się, żeby przydzielić Bournowi gatunek filmu szpiegowskiego...