Przejdź do głównej zawartości

Posty

Carl Sagan - Odmiany doświadczenia naukowego

  Pisanie o tej książce może sprawiać problem, bo mamy do czynienia z autorytetem, a takich oto gorzej się krytykuje. Miałem nieco inne oczekiwania, wybierając tę książkę, chociaż dała mi pewną satysfkakcję. O czym to jest? Dla mnie to rodzaj filozofii, która nazywa się nauką. Postrzeganie świata w taki sposób, żeby na wszystko mieć zewnętrzny dowód. Ciężko się z niektórymi rzeczami nie zgodzić, ale czy rzeczywiście takie życie jest najlepsze? "Osobiste spojrzenie ma poszukiwanie Boga" - Ten podtytuł był kluczowy, do zachęcenia mnie do książki. I pod tym kątem bardzo się zawiodłem. Autor mało czasu poświęca na poszukiwanie Boga, a bardziej zastanawia się nad kosmosem, fizyką i naukową stroną świata. Z drugiej strony jestem zadowolony, bo mogłem zobaczyć, co wykształcona osoba ma w głowie na różne tematy. Ja wiem, że idąc w stronę prawdy, trzeba posiadać dowody. Cokolwiek byśmy nie robili, to istnieje czynnik zwany wiarą. To on kreuje świat wokół nas. Nie na wszystko potrzebuj...
Najnowsze posty

Happyend (2024)

  Zawsze z przyjemnością zasiadam do filmów, które nie dzieją się w USA. Wtedy mam szanse odkrycia czegoś nowego. Tym razem kulturalnie zwiedzamy Japonie. Jak ten film opisać? Na necie piszą, że to produkcja o dwóch przyjaciołach, co zaczynają się różnić w poglądach. Ale czy to jest najważniejsze? Wyobraźcie sobie na przykład, że fabuła w której nastolatkowie są głównym tematem, jest tu trochę mniej ważna. To co jest najważniejsze? Zwykłe życie tych ludzi. To że mają chwilę szczęścia i trafiają na problemy. Ten realizm w którym brakuje trochę historii jest zachwycający. Można rzec, że ogląda się to trochę jak z ukrytej kamery. Wiemy, co się dzieje, jednocześnie wiele się nie dzieje. Film został zdefiniowany jako dramat. Mogę się z tym zgodzić, ale jednocześnie jest to wesoły film. Te dzieciaki mają naprawdę coś w głowie, ale otoczenie wywiera presje, żeby tylko im wytknąć błędy. Będę "Happyend" dobrze wspominać. Pokazał mi nieco kulturę Japonii. Warto powiedzieć, że ten film ...

Rodzaje życzliwości (2024)

  No nie tak miało być. Nie cierpię recenzować filmów, na których pod koniec zasnąłem, ale ten muszę. Dlaczego? Bo to kawał świetnego kina. Normalnie dałbym prawie maksymalną ocenę, lecz z powodu niewiedzy jak się ten film kończy, muszę ją nieco zaniżyć. "Rodzaje życzliwości" to tak naprawdę trzy opowieści w jednym filmie. Każdą jest mniej lub bardziej absurdalna. Przytoczę motyw tylko z pierwszej. Główny bohater posiada mentora, który mówi mu, jak ma żyć. Dochodzi tutaj do ogromnej abstrakcji, kiedy kontrolowane są czyny człowieka, od czytania danej książki czy robienia posiłku, do wyboru własnego domu i żony. Jezu ale to popaprane. Kurczę jak bym tak temu filmowi dał ocenę 9/10. Ale sumienie mi nie pozwala, bo jak wspomniałem, zasnąłem na końcu. Wydaje mi się, że z tych trzech opowieści pierwsza jest najlepsza. Nie wiem, czy to dobry ruch. Twórcy zapewne chcieli nas wciągnąć od początku, a potem podtrzymywać napięcie. Jest to film pełen absurdów oraz czarnego humoru. Podcza...

Crew 2 (wszechstronna wyścigówka)

  Nie mam dokładnych danych, ale spędziłem w tej grze kilkadziesiąt godzin. Kupiłem ją na steam i jestem bardzo zadowolony. Może w przyszłości sięgnę po nowszą wersje. O co tu chodzi? Gra wyścigowa z dużym potencjałem. Ścigamy się po ulicach, po akwenach a nawet w powietrzu. Mechanika polega na tym, że kończymy dane misję, za które dostajemy pieniążki. Potem możemy kupować samochody czy motorówki. Zdobywamy ulepszenia i poprawiamy osiągi swojej fury. Gra posiada kilka trybów. Ja na początku wkręciłem się w wyścigi uliczne. Ta część gry jest najbardziej rozbudowana. Zarobiłem na jakieś pięć samochodów i ulepszyłem je maksymalnie. Niestety. Niestety okazuje się, że auta nie różnią się niczym między sobą. Po prostu gdy są najlepiej ulepszone, to najszybciej jeżdżą. Fizyka zachowania samochodów jest wzięta z kosmosu. Jadąc trzysta na godzina jesteśmy w stanie pokonywać trudne zakręty. Z drugiej jednak strony prowadzenie auta daje dużo satysfakcji. Coś za coś. Kolejne niestety jest taki...

Stolik kawowy (horror)

  Kolejny film (tak jak wczorajszy) który przykuł moją uwagę samym tytułem + gatunkiem. No nie ma to jak dobra nazwa dla horroru. Moja koleżanka skwitowała to: "Film o krwiożerczym stoliku". Trochę w tym prawdy jest, ale nie do końca. Akurat popijam sobie sok pomidorowy. Skojarzenie z krwią. Będę chyba go częściej pił, ale przejdźmy do rzeczy. Opisywana produkcja opowiada historie młodego małżeństwa, gdzie ojciec chce kupić sobie stolik kawowy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale ta decyzja prowadzi do nieprzewidywalnych konsekwencji. Sięgnąłem po ten film z jeszcze jednego powodu. Zdaje mi się, że przedmioty mogą mieć określoną energie. Negatywną albo pozytywną. Dlatego kupując nowe buty, czujemy się w nich dobrze. Karmimy się ich energią, a potem ona znika i idziemy dalej w żyćko. Nie wiem, ile prawdy jest w magicznych przedmiotach, ale wierzę, że trochę jest. Film. Myślę, że szalenie oryginalny i stąd moja pozytywna opinia. Już trochę życia spędziłem na oglądaniu takich czy...

Ona jedzie z przodu (2025)

  Nie wiem jak Wam, ale tytuł (polski) tego filmu jest naprawdę dobry. Nazwa "Ona jedzie z przodu" przywołuje wspomnienia dzieciństwa, gdzie dziecko zostało potraktowane jako dorosłe. Miłe uczucie. Nie powiem, bo do samego filmu przekonał mnie tytuł i krótki opis. "She rides shotgun" opowiada historie małej dziewczynki, którą ojciec musi porwać dla jej własnego bezpieczeństwa. Na początku mu nie ufa, bo ten jest kryminalistą, ale wraz z rozwojem akcji łączy ich coraz więcej.  Tak średnio jestem zadowolony z seansu, ale teraz staram się wszystkie filmy oglądać od A do Z. Zwłaszcza te o których piszę.  Jeśli chodzi o fabułę, to jest to trochę film drogi. Ktoś na Filmweb napisał, że ta produkcja w zasadzie fabuły nie posiada. Do końca się z tym nie zgodzę, chociaż historia nie jest zbyt skomplikowana. W środku filmu jest ważny zwrot akcji, którego nie zdradzę, ale który mnie nie przekonał do siebie, a był dość kluczowy. A co w tym filmie chodzi? Spotkanie dwóch światów...

Star Trek: Picard (serial)

  Dobrze ceniony serial, który zamierzam bardziej odradzać, niż doradzać. Sam zamysł powrotu Picarda jest bardzo dobrym pomysłem, ale ta produkcja jest bardziej dla zagorzałych fanów serii, aniżeli dla zwykłych odbiorców. No i tak nowy Star Trek opowiada historię starego kapitana statku, który będąc na emeryturze musi powrócić, żeby walczyć ze złem. Tak to najprościej opisać. Spotyka dziewczynę, która jest organizmem syntetycznym i wokół niej sporo się dzieje. Bohater musi lecieć jej na ratunek, bo jej przodkiem (ojcem?) był jego przyjaciel porucznik Data. Będę ten Star Trek krytykować. Ogólnie przez pierwsze odcinki nie dzieje się nic ciekawego. Elementy science fiction są bardzo ubogie. Prawie wszystkie pomysły były już we wcześniejszych seriach. Czyli co? Skaner do tworzenia jedzenia, statek Borg, (fascynujące, ale nic nowego) motyw teleportacji, sztuczna inteligencja, podróże z prędkością nadświetlną, fazery - broń, romulanie. (kosmici) Ech... To wszystko już było! Historia zac...