Fanem komedii romantycznych nie jestem, ale ta produkcja ma w sobie coś wyjątkowego. Jest to opowieść o miłości, którą ogląda się jak dobrą komedie. Noty w internecie nie są zbyt wysokie, ale ten film mnie uraczył w pewien sposób.
Jest to historia szczególnej randki. Główna bohaterka chce skończyć ze swoim życiem. W tym mało fartownym momencie spotyka pewną kobietę, która posiada wehikuł czasu i proponuje, żeby go użyć. Maszyna pozwala cofać się wstecz na dwadzieścia cztery godziny. Dziewczyna poznaje faceta i spełnia z nim noc. Pragnie, żeby ta chwila trwała wiecznie i codziennie się cofa, żeby przeżyć ten dzień jeszcze raz.
Kaley Cuoco to gwiazda serialu "Big Bang Theory". Nie powiem, bo to mnie trochę zachęciło do seansu. Film wybierałem na podstawie samego opisu. Bardzo interesujące są dla mnie filmy z motywem pętli czasowej. Nawet nie myślałem, że to komedia romantyczna, ale bardziej że zwykła komedia.
"Randka w nieskończoność" jest filmem interesującym i nieco zaskakującym. Posiada jednak swoje wady. Można dostrzec pewnych nieścisłości związanych z podróżą w czasie. Ale wątek science fiction nie jest tutaj najważniejszy. Pogoń za szczęściem. Za miłością i strach przed tym, co przyniesie jutro.
Ja umiałem dostrzec pewien przekaz w tej produkcji, ale pewnie dlatego, bo po prostu dobrze się na seansie bawiłem. Zdecydowanie polecam ten film.
Ocena: 75%
Komentarze
Prześlij komentarz