Przejdź do głównej zawartości

Matrix (1999)

 

Następny "oczywisty" dla mnie film. Myślę, że warto do niego wrócić, natomiast czytelnicy mogą poznać mój gust. Jest to niesamowita dawka kina science fiction. Jest to film mojego dzieciństwa.

Fabuła? Serio? Obraz opowiada historie Neo oraz jego nowych przyjaciół. Matrix to komputerowa symulacja w świecie w którym rządzą maszyny. Dużo akcji, chociaż refleksyjnych dialogów też trochę się znajdzie.

Bardzo rzadko oglądam kolejny raz obejrzany film. Parę dni temu znalazłem (nie mogąc spać) Matrixa w telewizji i jakoś mnie wciągnął. Pomyślałem, że seans może mi pomóc w przygotowaniach do mojej książki, ale to nie ważne.

Wychowałem się na tej produkcji. Miałem naście lat, gdy z ojcem poszliśmy na seans. Tata wybrzydzał, że to trochę zbyt nazmyślane, a ja byłem oczarowany. W tamtym okresie kilka krotnie oglądałem ten film, bo mieliśmy na DVD. Potem na jakiegoś mikołaja dostałem oryginalny sound track i się jarałem jak mogłem.

Z tego co się orientuję twórcy Matrixa - wówczas bracia Wachowscy - (dziś siostry Wachowskie) czerpali inspiracje z Orwelloweskiego Roku 1984. Świat przyszłości, w którym każdy jest obserwowany przez tych co na górze. 

Pierwsza scena filmu już mnie absolutnie kupiła. Trinity (laska na górze) robi podskok w górę z przysiadem i ludzie w okół niej padają. Potem szaleńczy bieg po dachach. To kiedyś było coś. Czy się zestarzało? Na pewno trochę tak, ale nadal fajnie czuje się tę akcję.

No najciekawszy jest chyba sam pomysł na film. Uniwersum Matrixa mimo, że bardzo fantazyjne, ma takie cechy, że mogłoby okazać się prawdą. Dopracowanie głównych wątków oraz szczegółów.

To chyba Tarantino powiedział, że Matrix byłby najlepszym filmem, gdyby Wachowscy nie zrobili kontynuacji - która powiedzmy szczerze, była kiepska.

Ja jestem ogromnym fanem tej produkcji. Ten obraz sprawia, że gdy popatrzymy na świat, to po seansie warto by pomyśleć raz jeszcze: czy wszystko jest rzeczywiście tak, jak mi się wydaje?

Ocena: 91%

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...