Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2025

Sukcesja (serial - kocur)

  Co prawda ostatnio jestem zamotany i chyba dlatego obejrzałem trzeci sezon serialu od początku. Byłem przekonany, że jeszcze go nie oglądałem, ale nawet na filmweb miałem wpisane, że tak. No nie ważne. Zaliczyłem drugi raz kilka odcinków. Nauczyło mnie to tylko tego, że zapamiętuje faktycznie ważne momenty. Sukcesja opowiada o korporacji WayStar i rodzinie która nią zarządza. Stawka jest spora, bo mówimy o firmie, w której przetargi liczy się w miliardach dolarów. Rodzeństwo jest ze sobą trochę podzielone, lecz starają się na swój sposób kochać pozostałych. Trwa walka kto będzie miał największe znaczenie w korporacji - zwłaszcza w przypadku śmierci ojca, czyli głównego prezesa. Złapałem się na tym, że lubię prawie wszystkich bohaterów tego serialu. Tutaj naprawdę się dużo dzieje, ale ludzie są zwykle szczerzy w swoich wypowiedziach. Fajnie jest podglądać osoby u szczytu w świecie mediów, którzy mają życie jak wszyscy inni - tylko stawka pieniężna się zmienia. Problemy pozostają t...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Ten szalony, szalony świat (wyścig szczurów) 1963

  Lubię czasami wracać do starych filmów. Wczesne lata sześćdziesiąte to okres, w którym od niedawna jest kolorowy obraz. Produkcje z tamtych czasów mają swój unikalny klimat. Nie tylko wyglądu kadrów, lecz poprzez inne tempo akcji i humor tamtych lat. Nie sprawdzałem tego dokładnie, ale "Ten szalony, szalony świat" to pierwowzór "Wyścigu szczurów" z Jasiem Fasolą i Johnem Clees'em. Pomysł jest bardzo podobny, więc myślę, że twórcy tego drugiego czerpali z tego pierwszego. Akcja rozpoczyna się błyskawicznie. Trwa pościg po ulicach i auto wylatuje w przepaść. Ludzie chcą pomóc ofierze i przybiegają do niej. Starszy gość mówi, że zaraz umrze i zdradza im tajemnice, gdzie zakopana jest duża ilość gotówki. Na początku niechętne osoby szybko zmieniają się w łowców nagród. Trwa pościg, kto pierwszy zgarnie wszystkie pieniądze. Film podobał mi się już od samego początku. Nie przerażało mnie, że trwa ponad trzy godziny. Humor jest dosyć interesujący - nie głupkowaty. Bo...

Mickey 17 - reż. Joon-ho Bong (polecane)

  Nie wiem jak Wam, ale mi się obił o uszy kilka razy ten film, więc postanowiłem w końcu obejrzeć. Reżyserem jest Joon-ho Bong. Znany między innymi z Parasite i Mother. Zdecydowanie polecam ten i inne jego filmy. Jest to science fiction z nutą komedii. Humor przypomniał mi trochę "Brazil" Gilliama. Opowieść mówi o dojrzałym chłopaku, który staje się "wymienialnym". A to oznacza, że biorą go do samobójczych misji, a na drugi dzień drukują jego ciało z powrotem. To prowadzi do różnych dziwnych i czasem absurdalnych zdarzeń. Mickey 17 zaskoczył mnie lekkością kolejnych scen. Sympatycznym humorem oraz interesującą akcją. Myśli bohatera wydają się być szczere. Jest to film science fiction, dlatego sporo rzeczy tutaj jest dodane jako futurystyczne. Szukałem inspiracji do książki, ale zbyt wiele nie znalazłem. Ja mam odczucie, że ten film dzieli się trochę na dwie historie. Pierwsza z nich to główny bohater i jego reprodukcja. Drugim wątkiem są istoty żyjące na niezbadane...

Wataha (Naprawdę dobry polski serial)

Jako że właśnie skrytykowałem mocno Skazaną, to pomyślałem, że warto napisać o czymś dobrym z naszego podwórka. Tutaj chyba TVN nie maczał palców, za to HBO wykonało kawał dobrej roboty. "Watahę" oglądałem już dosyć dawno. Ponad rok temu, ale produkcja utkwiła w mojej pamięci - jako tako. Obraz opowiada historie strażników granicznych. (tytułowa Wataha) Są problemy w szmuglowaniu ludzi przez granice. To jest jakaś grubsza afera, co okazuje się podczas seansu. Leszek Lichota (po lewej na górze) pełni tu kluczową rolę. Muszę przyznać, że "Wataha" wyrobiła u mnie przekonanie, że to świetny aktor. Pana po prawej chyba też wszyscy kojarzą. W dalszej kolejności same gwiazdy: Bartłomiej Topa, Aleksandra Popławska i Andrzej Zieliński. Serial mi się bardzo podobał. Akcja dzieje się często w lesie na granicy, więc to przyjemne kadry leśnej fauny i flory. Wątki kryminalne są bardzo interesujące. Nie ma tu na siły upchanej historii miłosnej. Tak się powinno robić seriale. Trzy ...

Skazana - TVNowska telenowela nowego wieku

  Zasada recenzowania na tym blogu rzeczy jest taka, że piszę tylko o polecanych rzeczach. Tym razem jednak robię wyjątek, bo piszę krytyczną recenzje dobrze ocenianego serialu. W trakcie oglądania chwilami czułem, że to jakaś telenowela. Czuć ogólnie tu smak produkcji TVNowskich. Co prawda Agata Kulesza dobrze kreuje swoją rolę, za to czarne charaktery dają duże wątpliwości. Pierwszy zasadniczy problem tego serialu to wątki na skróty. Wiele razy zdarzają się tutaj dziwne zbiegi okoliczności, których scenarzysta nie raczył wyjaśnić. Zapamiętałem sobie trzy rzeczy, które mnie tutaj irytowały. W "Skazanej" jedzenie w więzieniu jest złe - w rzeczywistości jest lepsze niż w szpitalach. Więźniarki nie grypsują - naprawdę? Największy absurd jest taki, że skazane rozmawiają o handlowaniu narkotykami i innych rzeczach przez telefon. Co? Przecież tam jest wszystko nagrywane. Chyba wystarczająco krytyki już napisałem. Najgorszy jest ten klimat tego serialu. Czołówka jest bardzo dobra, ...

Konklawe (2024)

  Film polecił mi znajomy. Niechętnie bo niechętnie wziąłem się za oglądanie. Czy warto? Wiele recenzji i pozytywnych ocen dostało to dzieło, ale mnie zbytnio nie porwało. Zasadniczo wystarczy znać sam tytuł, żeby wiedzieć, o czym ten film jest. Tak o konklawe. Umiera papież i kościół musi wybrać nową głowę kościoła. Nie będzie to takie łatwe, ponieważ na najwyższym szczeblu wychodzą na jaw różne intrygi. Myślę, że główny atut tego filmu to realizm. Kupiłem to. Historia jest zbliżona do prawdziwego wydarzenia tego typu. Widać to praktycznie od razu. Kolejna rzecz na plus to zdjęcia. Naprawdę zrobili ładne kadry jako przejścia między kolejnymi scenami. Film mi się w zasadzie nie podobał. Realizm to też nudy. W Konklawe jest pewien główny wątek, ale brakuje pobocznych. Wszystko jest zbyt proste według mnie. Nie ma tylu emocji, ilu chciałbym się spodziewać. Oceniam tę produkcję nisko. Tak dla kontrastu. Ocena: 59%

Rodzina Soprano

  Serial pierwsza klasa. Chyba nikomu nie trzeba przypominać. Leciało kiedyś w telewizji, a teraz można obejrzeć wszystkie sezony na HBO.  Opis i tak napiszę. Produkcja opowiada historię gangstera, który zmaga się z problemami psychicznymi. Ma pewnego rodzaju depresje. Udaje się do terapeutki, co w tamtych czasach jest nieco wstydliwe. Jednocześnie musi poradzić sobie z sprawami mafii oraz jego kochającej (też zadziornej) rodziny. Nie ma co tu ukrywać, że Sopranos to obraz majstersztyk. Klimatem przypomina klasyczne filmy o mafii. Takie jak Chłopcy z ferajny, Donnie Brasco, czy trochę mniej Człowiek z blizną. Myślę, że atmosfera to jedna z głównych zalet serialu. James Gandolfini stworzył niesamowitą rolę Tonego Soprano. Szefa mafii i ojca swojej rodziny. W tej produkcji gangsterzy są nieco bardziej realistyczni niż w Ojcu Chrzestnym. Mam na myśli, że nie ma kilku rodzin rządzącym miastem - zamiast tego różne postacie mniej lub bardziej wpływowe i układy. Nie muszę polecać teg...

Beetlejuice Beetlejuice (Sok z Żuka 2)

  Film zaczyna się katastrofalnie. Ładne buźki aktorów nie są tego w stanie zmienić. Najgorsze chyba są dialogi wiejące nudą. Potem jest lepiej. Jest to kontynuacja kultowego Soku z żuka. (beetlejuice) Opowiada historię pewnej matki wierzącej w duchy oraz jej córki stu procentowej realistki. W wyniku różnych zdarzeń ich normalne życie musi przejść szybką metamorfozę - a całym sprawcą problemów jest nie kto inny jak Beetlejuice. (Micheal Keaton) Jak już wspomniałem obsada jest gwiazdorska. W roli matki występuje Winona Ryder, którą uwielbiam. Grała ostatnio w Stranger Things, a pierwszy z nią film widziałem "Noc na Ziemi" - moja ulubiona produkcja Jarmuscha. Kolejna znana osoba to Jenna Ortega, która robi ostatnio furorę i za którą zbytnio nie przepadam. Drugoplanową rolę szalonego policjanta wciela się Willem Defoe. Gdy film się już rozkręci, to zaczyna się robić dobrze. Nawet nie zauważyłem, ale końcowe napisy jakoś szybko się zrobiły. Film mógłby trwać dłużej. To by nie zas...

Need for speed: Most wanted (2012)

  Tak jak w przypadku Battlefielda ciężko piszę się recenzje gry, w której w kółko jest to samo. Tutaj jednak kółka sprawują cały czas swoje zadanie. Miałem dwukrotne podejście do tej gry. Za pierwszym razem tak z nudów wykonałem parę wyścigów i dałem spokój - myślałem, że to średnia gra wyścigowa. Jednak za drugim podejściem zupełnie inaczej tę grę odkryłem. Zdobywanie nowych aut oraz ich ulepszanie to znakomita rozrywka.  Powyżej grafika z gry. Myślę, że jak na ponad dziesięć lat produkcja wygląda całkiem fajnie.  Główny atut NFS: Most Wanted to dynamika prowadzenie samochodu. Jest tutaj daleko od realizmu, jednak szybkość na trasach w otwartym świecie daje sporo satysfkacji. Mechanika wygląda tak, że znajdujemy na mapie nowe samochody i poprzez wyścigi możemy zdobywać punkty i ulepszać auta. Na początku najważniejsze jest nitro, a potem zdobywa się wyścigowe opony, zmniejszenie wagi czy skrócenie biegów. Wraz ze zdobytymi punktami możemy walczyć z najszybszymi rajdowca...