Przejdź do głównej zawartości

Beetlejuice Beetlejuice (Sok z Żuka 2)

 

Film zaczyna się katastrofalnie. Ładne buźki aktorów nie są tego w stanie zmienić. Najgorsze chyba są dialogi wiejące nudą. Potem jest lepiej.

Jest to kontynuacja kultowego Soku z żuka. (beetlejuice) Opowiada historię pewnej matki wierzącej w duchy oraz jej córki stu procentowej realistki. W wyniku różnych zdarzeń ich normalne życie musi przejść szybką metamorfozę - a całym sprawcą problemów jest nie kto inny jak Beetlejuice. (Micheal Keaton)

Jak już wspomniałem obsada jest gwiazdorska. W roli matki występuje Winona Ryder, którą uwielbiam. Grała ostatnio w Stranger Things, a pierwszy z nią film widziałem "Noc na Ziemi" - moja ulubiona produkcja Jarmuscha. Kolejna znana osoba to Jenna Ortega, która robi ostatnio furorę i za którą zbytnio nie przepadam. Drugoplanową rolę szalonego policjanta wciela się Willem Defoe.

Gdy film się już rozkręci, to zaczyna się robić dobrze. Nawet nie zauważyłem, ale końcowe napisy jakoś szybko się zrobiły. Film mógłby trwać dłużej. To by nie zaszkodziło. Najbardziej mi się podobała scena wesela. Micheal Keaton robi tu najlepszą robotę. Postać Beetlejuice'a jest kapitalnie zabawna. 

Ale to też mroczny film. Reżyser Tim Burton jest bardzo znany z takich klimatów.

Sok z żuka 2 mi się podobał. Ale na tak wielkie pieniądze i nazwiska oczekuje czegoś więcej.

Ocena: 65%

Komentarze

  1. Chyba mroczniejszy niż jego poprzednik, i tak, w klimatach Bartona. Mimo tego, że najgorszy, Sok z żuka bardziej mi się podobał. Może mam sentyment do nieco wiekowych filmów ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już bardzo słabo pamiętam pierwszą część, więc nie wiem, która wolałem.

      Usuń
  2. Kiedyś obejrzę, ale tak na zasadzie popierdółki-ciekawostki. :) Pierwszą część lubię i podobała mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza ma mega klimat, a druga trochę mniej.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...