Przejdź do głównej zawartości

"Kupiec Wenecki" - Al Pacino to legenda

 

Czasami warto napisać o czymś, co się komuś nie bardzo podoba. Można w ten sposób sprawdzić, czy mamy podobne gusta. I tak w ten sposób muszę pisać o "Kupcu Weneckim".

Tytuł opowiada historie pewnego mężczyzny, który musi pożyczyć sporą sumę pieniędzy. Z tym przychodzi do niego żyd. (Al Pacino) Poręczeniem za pożyczkę ma być jeden kilogram mięsa, wycięty z ciała pożyczającego.

I w zasadzie tu się kończy interesującego część tego dzieła. Oglądanie kolejnych scen jest nieco mało zaskakujące. Co mi się faktycznie nie podobało? Język jakim posługiwali się tutaj ludzi. Język szlachciców, kwiecisty, jasny, pełny i "piękny". No właśnie dla mnie to zupełnie piękny nie był. Był przerysowany i słabo atrakcyjny.

Ciekawe w tym filmie jest to, że gdy się zbliża do końca, posiada można powiedzieć "dwa" zakończenia jedno po drugim. Wynika to z ilości wątków, ale szczegółów oczywiście nie zdradzam.

Jeszcze jedna rzecz ratuje tę produkcje. Mianowicie wyśmienita rola Ala Pacino. Jak się na niego patrzy, to ma się wrażenie, że to żyd z krwi i kości.

Czy mi się film podobał? No raczej nie, ale cały obejrzałem. Piszę o nim, bo wiem, że ma dobre opinie w necie. "Kupca Weneckiego" można obejrzeć na youtubie za darmo - podobno legalnie!

Ocena: 54%

Komentarze

  1. Da klimatu i obsady chciałabym obejrzeć, dzięki za cynk!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci. Dodatkowo powiem, że ten film jest na podstawie sztuki Shakespeara. Zapomniałem to napisać w poście.

      Usuń
  2. Pacino to doskonały aktor. Stara dobra szkoła. Też bym oglądala dla niego. Widziałam mnóstwo filmów z tym gigantem kina i zawsze się zachwycałam. Film Kupiec wenecki średni jeśli chodzi o fabułe, ale lubię filmy z tłem historycznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja historycznych z reguły nie lubię, chyba że opisują coś faktycznie zaskakującego

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...