Jeszcze nie tak dawno pisałem o filmie z motywem pętli czasowej. Tytuł nazywał się "Randka w nieskończoność". Tym razem kolejna produkcja z takim wątkiem. Obie pozycje to połączenie komedii z filmem romantycznym.
Po pierwsze muszę stwierdzić, że "Randka w nieskończoność" podobała mi się o wiele bardziej. Chyba przede wszystkim dlatego, bo w interesujący sposób przedstawiała podróż w czasie i wszystkie związane z nią konsekwencje. W tym wypadku potencjał nie jest wykorzystany w pełni.
Widzicie tego aktora powyżej na zdjęciu? Ja z początku byłem prawie pewny, że to Jesse Eisenberg. Ale tylko w pierwszej scenie to pomyliłem. Natomiast ta aktorka kojarzyła mi się bardzo z postacią brunetki w American Pie. Wyszukałem, że to jednak nie ona.
Czy film się podobał? Ciężko to stwierdzić. Na pewno musi być coś w tym, że obejrzałem obraz od początku do końca i nie przysporzyło mi to bólu głowy. Produkcja w zasadzie jest ciekawa.
O czym właściwie to opowiada? Facet uwięziony jest w pętli czasowej i przeżywa ten sam dzień w kółko. Przez przypadek wciąga w ten wir zdarzeń młodą kobietę. Oboje zbliżają się do siebie.
Wątek romantyczny jest nieciekawy i wydawać się by mogło, zbyt typowy.
Nie polecam każdemu tego filmu. Poza wątkiem science fiction cofnięcia w czasie jest tylko i wyłącznie średnia komedia romantyczna.
Ocena: 52%
Z tymi podobieństwami do innych rzeczy/osób ten film ma chyba większy problem, bo gdy zobaczyłam plakat w nagłówku, byłam pewna, że to inny film. Nie udało mi się znaleźć jaki, ale jestem pewna, że istnieje film z niemalże identycznym plakatem.
OdpowiedzUsuńI tak samo identyczny jak watek milosny w tym filmie
Usuń