Przejdź do głównej zawartości

Tamte dni, tamte noce (2017)

 

Filmy z wątkiem homoseksualnym budzą różne emocje. Myślę, że nie chodzi o to, żeby przez taki pryzmat oglądać daną produkcje. Film to film. Historia jaką opowiada jest jedną z różnych cech, którą doświadczamy.

Są wakacje. Pewien mężczyzna przyjeżdża w odwiedziny. Chłopak udostępnia mu swój pokój. To początek wyjątkowej przyjaźni, w której chodzi o więcej niż namiętność.

Reżyser w ciekawy sposób prowadzi nas poprzez relacje nawiązywane w filmie. Nie ma tu dużego pośpiechu. W umysłach bohaterów ukazują się również kobiety. 

Ogólnie "Tamte dni, tamte noce" średnio mi się podobał. Twórcy stwierdzili, że najważniejszym momentem filmu będzie zbliżenie obu facetów. W mojej ocenie to sprawia, że historia jest płytsza niż powinna być.

"Call me by your name", czyli oryginalny tytuł jest szalenie bardziej satysfakcjonujący niż polski. Jednakże żeby to zrozumieć, trzeba obejrzeć film.

Co tu dodać? Specjalistą od takiego kina nie jestem. Do tej pory nie obejrzałem "Tajemnice Brokeback Mountain". Nie mam nic do gejów, ale widok całujących się mężczyzn nie należy do moich ulubionych widoków.

Ocena: 60%

Komentarze

  1. Lubię queerowe wątki, ale pod jednym warunkiem: że płeć/orientacja seksualna/tożsamość nie jest całą osobowością postaci i nic więcej na jej temat nie można powiedzieć poza tym, że jest trans czy homo... Lubię np. tę niebinarną postać w serialu Fallout.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja fanem tychże wątków nie jestem, ale obejrzeć mogę, jeśli nie są zbyt nachalne.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...