Przejdź do głównej zawartości

Na Rauszu (2020)

 

Taką oto perełkę znalazłem sobie na hbo max. "Na Rauszu" to oscarowy film z Madsem Mikkelsenem w roli głównej. Bardzo ciekawe kino.

Główny plus tej produkcji to sam pomysł. Jest to historia o czterech nauczycielach w gimnazjum, którzy postanawiają sprawdzić teorie, iż człowiek rodzi się z połową promila na minusie. Czyli trzeba utrzymywać tę połowę promila - pić cały dzień. I jak im to wychodzi?


Miałem dużo kolegów alkoholików i wiem jedno. Picie kontrolowane to mit.

"Na Rauszu" jest ciekawym komedio dramatem produkcji duńskiej. Najciekawszy jest tutaj sam eksperyment. To dosyć odważne. Główny bohater ma problemy w życiu zawodowym i rodzinnym. Łapie za ostatnią deskę ratunku. Czy alkohol mu pomoże?

Początek i środek filmu są ciekawe. Gorzej z zakończeniem, bo wydaje się przewidywalne. Tak czy owak jest to dobre dzieło.

Ja bym im Oscara raczej nie wręczył. Ogólnie nie polecam oglądać alkoholikom. Obraz między wierszami przemyca wiadomość - że alkohol to jest właściwie dobry. I dlatego mi się wydaje, że właściwie to chyba nie jest dobry.

Ocena: 77%

Komentarze

  1. W Death Stranding pił tu pije dość procentowe role bierze. Alkohol był i zawsze będzie źródłem kłopotów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żadne uzależnienie, żadna zależność od czegokolwiek, także od alkoholu, który prędzej czy później przejmuje nad człowiekiem kontrolę, nie jest niczym co mogłoby w czymś pomagać, nawet jeśli staramy sobie to wmówić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alkohol staje się prawdziwym problemem, gdy jest jedynym szczęsciem/nieszczęściem danego człowieka.

      Usuń
  3. Film wg mnie dobry. Ale jego przesłania nie brałyśmy na serio na 100%. Kilku się tam życie zawaliło, a jeden jakoś uszedł z życiem z eksperymentu... Niestety zazwyczaj wyjątek potwierdza regułę... Szkołę życia mieli na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób uzależnionych (w tym ja) próbuje pić/brać kontrolowanie. I często się łudzi, że im się uda, a potem wpada się w pętle. No trzeba przestać całkowicie - niestety.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rage 2 - rozwalanie na ekranie

Już dawno temu ukończyłem tę grę, ale właśnie teraz przyszła pora, żeby coś napisać. Takie szaleństwo jak na powyższym obrazku to rutyna w "Rage 2". Ogólnie jest to strzelanka w pierwszej osobie. Ma natomiast cechy rpg oraz otwarty i duży świat. Fabuła jest na drugim planie. Nawet już nie pamiętam, o czym to było. Jak zaczynałem grę, to zalewała mnie krew przez system zapisu. Żeby gra się dobrze zapisała, trzeba przejść daną lokację od początku do końca. Grafika jest bardzo przyjemna. Akcja dynamiczna. Rozwój postaci interesujący. Grze można zarzucić, że na dłuższą metę zwiedzanie kolejnych miejsc jest powtarzalne. Bazy z przeciwnikami są robione trochę na jedno kopyto. Dużo interesujących pomysłów tutaj jest. Przemierzając pustynie naszym samochodem, (jest kilka do zdobycia) możemy się natknąć na tajemnicze czarne wierze. Zniszczenie ich da nam korzyści. Oprócz tego są miejsca z bandytami. Arki - pozostałości po zaawansowanej technologii, w których znajdziemy nowe bronie i b...

Wiedźmin 3 Dziki Gon - No, mega.

  Ta gra to indywidualny świat. Przejście Wiedźmina 3 z większością misji pobocznych to jakieś sto godzin grania. Traktuję to jako pewien achivement - osiągnięcie. Gra oczywiście na motywach powieści Andrzeja Sapkowskiego. Trzecia część opowiada historie Geralta z Rivii, który szuka swojej córki Ciri. A za nimi jak oddech czuć dziki gon, czyli bandę żywych trupów z mocną bronią i czarami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to każda kolejna część Wiedźmina była o nieco lepsza. W tym wypadku mamy szeroki otwarty świat i kilka krain do zwiedzania. Poza misją główną robimy questy poboczne i bierzemy wiedźmińskie zlecenia na potwory. Ubaw po pachy.  Zanim nie zagrałem w Wiedźmina, to myślałem, że z jednej perspektywy jest głupi. Dużo frajdy daje w rpgach rozwój postaci od zera. A tutaj nie zaczynamy od zera, tylko na starcie jesteśmy już herosem. Jednak nie przeszkadza to wcale w grze, bo drogi rozwoju postaci oraz znajdowania ekwipunku są naprawdę satysfakcjonujące.  Przeszedłem całą ...

Teściowie (2021)

W końcu udało mi się trafić na w miarę interesujący polski film. Szału ogólnie nie ma, ale dodaje otuchy, że w naszym kraju można zrobić jakiś ciekawą autorską produkcje. Czemu autorską? Ponieważ autorzy nie łatwo dają się włożyć w schemat i robią coś oryginalnego. "Teściowie" to ogólnie film "przegadany". Już od samego początku możemy zauważyć, że dialog jest tu punktem kluczowym. Mnie zastanawiało, na ile twórcy inspirowali się np. Woody Allenem, bo on jest mistrzem fimów "przegadanych". Wszystko zaczyna się od razu. Dosyć długo zajęło mi zorientowanie się, o co tu tak naprawdę chodzi. "Teściowie" to takie alter ego "Wesela". Tutaj właśnie toczy się akcja, ale ze ślubem było gorzej. Podobno to komedia, ale nie w mojej kwalifikacji. Te rozmowy naprawdę wydawały się być na poważnie, a śmiesznych momentów jest jak makiem zasiał. Film mi się podobał, chociaż zabrakło momentu "wow". Tak szybko się zaczyna jak kończy. To zaledwie ...